Wiem, wiem ciągle kulki. Jakoś inspiruje mnie ten kształt ostatnio. Nic nie poradzę. Takie właśnie proste naszyjniki przychodzą mi do głowy w momencie stresu- co ja mam ubrać?? A jak już wymyślę w co się wymyślnie:P ubiorę to wtedy przychodzi mi do głowy biżuteria. Siadam i ją robię. Często godzinami. Ale wiecie co mówią busy hands are happy hands.
Naszyjnik jest dwumetrowy, wykonany ze srebrnych ogniwek i kuleczek kwarcu dymnego. Napracowałam się przy nim co niemiara. I tak było warto. Idę cieszyć się zimą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiesz - tak się przyglądam i przyglądam i stwierdzam, że musiałaś mieć jakąś fazę... Każde ogniwko przetykać kuleczką. A te ogniwka są zlutowane, czy otwarte? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że musiałaś jeszcze je wycinać z łańcucha. I te 2 metry! Normalnie szał :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten naszyjnik Aleksandrocholiku. Bardzo.