wtorek, 8 grudnia 2009

Karmelkowy naszyjnik

No może bardziej karneolowy niż karmelkowy. Ale jakoś mi się tak z jedzeniem kojarzy wszystko. Przepracowana pracą i niedospana pogodą próbuję poprawić sobie jakoś nastrój. Nie ma co popadać w przesadę i obżerać się słodyczami, wystarczy stworzyć coś lukrowano- słodkiego. Trochę pracy przy pełnym świetle, bo i ciemno na dworze i łańcuszki cieniutkie. Ale efekt przebił wszystkie trudy.






Do tego fajne kolczyki, trochę jaśniejsze niż naszyjnik.










Na trzecim obrazku prezentuje kamyczki z bliska. Jak widać kolor nie jest jednorodny. Przechodzi od jasno -słomkowego, przez pomarańcz do wiśniowego. Czasami to wszystko na jednym malutkim kamyczku.
Czas ucieka święta się zbliżają, śniegu jakoś nie widać. I tylko spać się chce:( chyba zacznę robić jakieś aniołki na szydełku albo gwiazdki:P

2 komentarze:

  1. mmmm - słodycz... mi się jednak kojarzy jakoś tak bardziej galaretkowo, albo w stylu kandyzowanych owoców. No ale pewnie na to właśnie mam ochotę :)
    Ślicznosci te Twoje kamyczki, kolczyki a naszyjnik - ech, lubię takie drobne, dłubane robótki.

    OdpowiedzUsuń
  2. O faktycznie kandyzowane owoce:) pewnie dlatego, że święta niedługo... i tak Ci się kojarzy. A z dłubaniem to sama wiesz jak jest. Chce się zrobić coś większego żeby paluchy nie bolały ale wszyscy dookoła wolą te filigranowe rzeczy. No i masz człowieku męcz się:P A co u Ciebie tak cicho?? Pozdrawiam z mroźnego i śliskiego (nie wspominając o wietrze:P) Gdańska!!!

    OdpowiedzUsuń