Trochę ze wstydem chciałam pokazać moją pierwszą lampę malowaną farbami do jedwabiu. Efekt nie wyszedł taki jak miał być ponieważ lampa z jedwabiu nie jest:P Chciałam po prostu pokazać bliskim, co mi z tej niedzielnej pracy wyszło. Mama się zachwyca powiedziała, że postawi w pokoju:) pewnie za firanką:P
Zainspirowana rozmową z Bellis wyciągnełam z czeluści pawlacza nie używane już od 5 lat akcesoria do malowania. Odłożyłam je tylko nachwilę i zobaczcie jak ten czas leci. A z wprawy malowania się wychodzi, to nie jest jak jazda na rowerze. Muszę nad tym popracować jeszcze.
poniedziałek, 8 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moje gołębie się właśnie schowały przy Twojej lampie. Jestem zachwycona! Kurczę, chyba zacznę Ci podsyłać jakieś lampy. Kochana - Ty mi szybko pisz maila, jak takie cuda się robi.
OdpowiedzUsuńChyba rzucę te moje produkcje - Twoja lampa przebiła wszystko.
Efekt faktycznie dobry tylko trzeba jeszcze popracować nad techniką:)
OdpowiedzUsuńOlu, Ty chyba duży talent masz?!
OdpowiedzUsuń