
Trochę ze wstydem chciałam pokazać moją pierwszą lampę malowaną farbami do jedwabiu. Efekt nie wyszedł taki jak miał być ponieważ lampa z jedwabiu nie jest:P Chciałam po prostu pokazać bliskim, co mi z tej niedzielnej pracy wyszło. Mama się zachwyca powiedziała, że postawi w pokoju:) pewnie za firanką:P

Zainspirowana rozmową z Bellis wyciągnełam z czeluści pawlacza nie używane już od 5 lat akcesoria do malowania. Odłożyłam je tylko nachwilę i zobaczcie jak ten czas leci. A z wprawy malowania się wychodzi, to nie jest jak jazda na rowerze. Muszę nad tym popracować jeszcze.
Moje gołębie się właśnie schowały przy Twojej lampie. Jestem zachwycona! Kurczę, chyba zacznę Ci podsyłać jakieś lampy. Kochana - Ty mi szybko pisz maila, jak takie cuda się robi.
OdpowiedzUsuńChyba rzucę te moje produkcje - Twoja lampa przebiła wszystko.
Efekt faktycznie dobry tylko trzeba jeszcze popracować nad techniką:)
OdpowiedzUsuńOlu, Ty chyba duży talent masz?!
OdpowiedzUsuń