Czyjego? Mojego. Dlaczego od dawna nie pojawia się na blogu nic mojego? A to dlatego, że moje myśli, mowa, uczynki i zachowanie są skierowane na urlop w górach. Nie mogę przestać o tym myśleć planować. Ponieważ jestem świrem jeżeli chodzi o zapisywanie wszystkiego w planach, wytyczania tras i sprawdzania na Google jak wygląda kuszetka. Czuje się podekscytowania bo posprawdzałam czy w okolicy naszego noclegu jest jakiś sklep spożywczy. Tak już mam. Nie uprawiam ekstremalnych sportów (przynajmniej nie umyślnie), więc wyższy poziom adrenaliny zapewniają mi właśnie takie prozaiczne rzeczy. Oprócz szaleńczego planowania trenuje do wspinaczki, coby aby w górach nie mieć zakwasów. Ostatnią sobotę zostałam dosłownie przeciągnięta po Gdańskich lasach. Pierwszy raz maszerowałam z kijkami do nordic walking i powiem tylko tyle, ze fajnie było i kijki zapewniają również zakwasy w rękach, jakby tego wszystkiego było mało. Za to lasy przepiękne. Co prawda ma to mały związek z biżuterią ale co tam tak się chciałam podzielić wrażeniami. Jeżeli chodzi o biżuterię to na wyjeździe dowiem się dlaczego górale mają muszelki na kapeluszach? Zawsze mnie to interesowało. Może ktoś wie?? Pozdrawiam
PS. Wpinam się na linach:P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A Ty znowu sie chwalisz tym urlopem?;-)) Nieładnie;-)).
OdpowiedzUsuńKoleżanka, która jeszcze urlopu nie ma;-///
Ola, powinnaś chyba zażywać ten popularny lek z rutyną i witaminą C, bo na zdjęciach coś niewyraźnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuń:) ja się po prostu tak szybko ruszam, jak koliber:P
OdpowiedzUsuń